Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rodzi ta biografja anegdotyczna, jest wrażenie dziecka, którem jest ten genjalny pisarz, jeden z najgłębszych, najdojrzalszych historyków życia, twórca dzieła o olbrzymiej wadze i powadze. Dzieckiem jest w swoich naiwnościach, zapałach i zawodach, dzieckiem w swojej niecierpliwości i furji życia, dzieckiem w żywości swoich pragnień i złudzeń. Owo coś dziecinnego, dobrodusznego, co jest w Balzaku, czyni go nam nad wyraz sympatycznym; ale, kiedy znów z innej strony spojrzeć na tę egzystencję, kiedy ujrzymy tego męczennika swego genjuszu nie wstającego tygodniami po kilkanaście godzin od biurka, skracającego świadomie swoje dni poto aby wydać z siebie własną wizję świata, wówczas życie to przerazi nas nagle intensywnością swej halucynacji.
Żadnego może z pisarzy tej miary — a miara to najwyższa! — nie znamy tak blisko, tak poufale jak Balzaka. O Szekspirze nie wiemy prawie nic; po Molierze nie zostało nam ani jednego dokumentu, ani jednego świstka jego ręki. Balzac jest stosunkowo blisko nas: jego bogata i szczodra natura kipiała na wszystkie strony, przelewała się poza brzegi. Możemy go obejść dookoła, znamy dzień po dniu niemal jego życie, znamy go