Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siące drogiego czasu i sporo gotówki, aby się przekonać, że myśl jego pochwycił już kto inny. Bo trzeba dodać, że pomysły Balzaka były najczęściej trafne i że ktoś inny robił na nich majątek (tak było np. z owymi nieszczęsnymi tanimi klasykami).
Namiętność budowania, zmieniania mieszkań i urządzania ich, to też była jedna z jego kosztownych manji. Słynne były dzieje jego willi Les Jardies, zbudowanej opodal Paryża na gruncie tak gliniastym i pochyłym, iż trzy lata, które Balzac tam spędził, były nieustanną walką z osuwaniem się murów, nie mówiąc o... braku schodów, których zapomniano w planie. Kiedy otyły pisarz chciał stanąć na ścieżce w ogrodzie, musiał robić z kamieni podpórki pod nogi. Jednego dnia, cały mur otaczający posiadłość zwalił się dla braku fundamentów, których architekt nie uważał za stosowne położyć. Tegoż dnia odrzucono Balzakowi sztukę, którą złożył w teatrze: z wściekłości i rozpaczy rzucił rękopis do ognia.
Z wszystkich tych anegdot, które możnaby mnożyć, bije jedno: niespożyta energja i czynność wyobraźni. To zarazem jeden z najciekawszych przyczynków do psychologji genjuszu. Dominującem uczuciem, jakie