Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Warszawa, siedlisko nauk i sztuk, osaczony zalewiskiem fabryk, a piękny w swej prastarości, jak tylko on jeden...
To było w marzeniu. Świadomość perswadowała zbyt nieomylnie, żeby jej nie wierzyć, iż magnaterya polska nie da ani szeląga na stworzenie przemysłu wokół Krakowa. Toby wzmocniło lud, podźwignęło stan robotniczy, pchnęło na obszary galicyjskie kwestyę socyalną. Raczej przeszkodzić wszystkiemu! Raczej sprzedawać w ręce Prusaków bezcenne tereny węglowe, gdyż oni kupują je na to, żeby ten przyszły rozwój zatamować i zniweczyć dla dobra śląskich kopalni. Magnaterya zatrzyma podawnemu góry swego złota w bankach angielskich i zagranicznych. Niemcy przyjdą po resztę tej ziemi, wykupią przyszłe tereny pracy polskiej, osiądą pradziadowisko chrobackie i w niewolnika, w liberyjnego lokaja swej potęgi odzieją i zamienią mieszkańca tych wszystkich Czarnych-Wsi.
Patrzał w ohydny los swój, — źdźbła tlejącego w tym polskim nawozie. Czyn, — to znaczy spalić się, jako źdźbło, wespół ze wszystkiem, — przemienić się w ciepło, któreby ogrzało tę zimną, martwą, opuszczoną ziemię.
Ukazywała się prawda pierwsza... Nie wykupi już nikt ziemi polskiej, którą nabyli cudzoziemcy od polskich panów. Blizko pięćkroćstotysięcy morgów sprzedano jej w poznańskiem. Chwiał się byt Macierzy Śląskiej, oczywiście, dla braku funduszów. Ażeby powstrzymać jej upadek, trzeba było sześćdziesięciu tysięcy koron. Opodatkowywali się ze swych pensyek nauczyciele gimnazyalni, profesorowie uniwersytetów, składał swój grosz robotnik i chłop śląski. Przyszedłże którykolwiek z tych, co za sprzedaną ziemię i przyszłość polską otrzymał stos pieniędzy, — z pokutnym darem, dla odkupienia dusz ludzi od niemieckiego nabywcy? Uderzyłoż współczuciem dla Polski którekolwiek z tych zdradzicielskich i kamiennych serc?
Ukazywała się prawda druga. Żelazne pierścienie kolonii niemieckiej osaczyły już Gniezno i Poznań. Przychodzi kolej na Kraków. Tutaj zostanie wbity żelazny hak tej kuny! Cóż na to może poradzić samotny niewolnik? Jęk bólu, to jedyna jego pociecha, jedyna ulga w tej gorzkiej mądrości po szkodzie.