Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i niejednostajne kwoty na mieszkanie i ubranie. I oto panna Xenia sama została w Warszawie. Rzuciła ową pensyę, gdyż nie było czem płacić za naukę. Mieszkała to u krewnych, to u znajomych matki. Miała wówczas rok siedmnasty. Była zdrowa, śmiała, wesoła i czarodziejsko piękna. Coś uroczego, jedynego na ziemi było w niej, jak w młodem drzewie zbudzonem przez wiosnę. Żyła wśród wstrząśnień i uderzeń losu, na które nic nie mogła poradzić, i może dla tego, wyrabiała w sobie niezłomną wytrwałość w urzeczywistnieniu pragnień i zamysłów. Była w niej subtelność i wyrafinowanie, gdy chodziło o rozróżnienie wrażeń, a zarazem szorstka gwałtowność uczuć i ślepy pęd zmysłów. Jej skrytość, skłonność do sarkazmu, a nawet mściwej zjadliwości znamionowała ostrożny rozum. Dziwaczne koleje życia uczyły ją bezmyślnej swawoli i rozpasania ślicznych kaprysów, a piękność, o której wszyscy jej mówili, przyzwyczajała do marzeń królewskich, świat w siebie chłonących. Wszędzie, gdziekolwiek się zjawiła, budził się wśród otoczenia niespodziewany i dziwny entuzyazm, — tworzyło się jakoweś zatrzymanie biegu rzeczy, szczególna przerwa, którą ona osobą swą wypełniała. Lubiła zaś chodzić wszędzie — i to sama: po mieście o wszelkich porach dnia i wieczora, do znajomych pań i panów, ile ją interesowali, — do sklepów, warsztatów, biur, składów, a nawet do suteryn, gdzie gromadziły się służące i zabiegali robotnicy, ażeby skubać płeć piękną po kątach ciemnych i pełnych wilgoci. Mało jest powiedzieć — ciekawość, — bo jakaś nie dająca się wyrazić pasya bezlitosnej ciekawości popychała ją do oglądania na świecie wszystkiego, do sądowań wszystkiego własnym rozumem i okiem, do kontrolowania zjawisk, o których opinie słyszała w salonikach i mieszkaniach »ludzi porządnych« i wśród »towarzystwa«. Nadewszystko interesowały ją i pasyonowały w rozmaitych gniazdach ludzkich, w zakamarkach i schowankach życia — stosunki mężczyzn do kobiet, ich wieczysty zabieg, współpląs, zatarg i konflikt. Bystrą źrenicą przypatrywała się temu misteryum, niby poruszeniom owadów. Tajemnicę swoją, swój wniosek, zdobyty zapomocą doświadczenia, chowała dla siebie samej, nikomu jej nie powierzając. Usta jej umiały wydawać kłamliwe westchnienia i naj-