Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kłady wieczorne dla chłopców już umiejących »czytać, pisać, rachować«. Sam z dobranem towarzystwem osób uczył tam potrosze arytmetyki, rysunku technicznego, geometryi. Inni nauczali gramatyki polskiej, dyktanda, nieco historyi. Nienaski usiłował sprawić, żeby cała inteligencya miejska była w to wplątana i pracowała zgodnie. Lecz, oczywiście, dopiął tego, że część w rzeczywistości porządnie pracowała, a druga, posprzeczawszy się z pierwszą o zasady partyi grasujących w kraju, urządziła swoje kółko. I tak oto ciche miasto podzieliło się na obozy, zwalczając się wzajem, zresztą zapomocą dwu oświat, dwu kursów wieczornych, dwu arytmetyk, dwu gramatyk, dwu dyktand, początków geometryi. O »partyi« Nienaskiego mówiła »partya« przeciwna, że to są najskrajniejsi wywrotowcy, »masony« i bodaj »karbonaryusze«. O Nienaskim głoszono, że ile razy ten zwaryowany architekt swym »obałamuconym« szewczykom, krawczykom, stolarczykom, wykłada tę (Boże odpuść!) geometryę i nakreśli trójkąt na tablicy, to nie inne w kątach postawi litery, tylko P. P. S.
Jednakże kursy wieczorne Ryszarda Nienaskiego trwały, raz lepiej, drugi raz gorzej prosperując, i złote, kochane dusze, żywe umysły i niejedną inteligencyę odnalazły wśród szewczyków i stolarczyków. Poza temi usiłowaniami architekt zawiązywał wśród młodzieży rękodzielniczej kółka artystyczne. Jedno z takich odegrało ustęp z »Dziadów« Mickiewicza. Prości ludzie od wapna, żelaza, drzewa, ledwie umiejący czytać, a o wypowiadaniu wiersza wszelkiego pozbawieni wyobrażenia, zostali wyszkoleni tak znakomicie, że odegrali ustęp więzienny w szopie murowanej, bez żadnych dekoracyi w ten sposób, iż poeta lepszego wykonania swego pomysłu pewnie nie miał w ojczyźnie. Uczył tę brać ów rzeźbiarz, który im Lenartowicza podał swego czasu. Pracy miał niemało. Sam grał wśród nich rolę Konrada. Można było później na polach, pastwiskach, za krowami i za pługami w ciągu lat, a pewnie i nazawsze słyszeć wyśpiewywane te pieśni z »Dziadów«...
Pewnego dnia, w lecie, wracając z Niebylanki, Ryszard usłyszał szczególny śpiew. Zrazu sądził, że to rota piechoty wraca z manewrów. Zbliżywszy się, doznał ciężkiego rozczarowania. Byli to