czy paryskie buciki, albo Dent’a rękawiczki, to, doprawdy, raczej przez poczucie piękna i uwielbienie kultury, z obowiązku podniesienia przecież do rzędu jakiegoś miejsca w Europie tej dziury, tej Posuchy. W gruncie rzeczy sama posada w »filii« i utrzymanie tego miejsca przez szereg lat przy znanem usposobieniu Henryka Topolewskiego — były to czyny i wpływy pani Żwirskiej. Nie można powiedzieć, żeby piękna doktorowa wypłacała przyjaciółce równą miarą chwalby i aprobaty wszystkiego, co stanowiło intelekt i sposób życia tamtej. Pani Lenta była osobą z natury chłodną, nawet zimną, doskonale panującą nad afektami i wzruszeniami, wrogo usposobioną względem wszelakich uniesień. Umiała nieraz trącić w postępek, albo wykrzyknik pani Sabci tak bezwzględnie, że tamta zwijała się i kryła w siebie, jak dziecko rózgą chłostane. Pani Topolewska była niezbędną doktorowej do życia i bytu w tem miasteczku. Przy tem, — druga musiała być aż do końca wierną przyjaźni, gdyż dawne, tajemne łączniki zbyt silne miały węzły, a wielomówność pani Sabiny była grozą zbyt wielką, ażeby jej przyjaźnią, i to taką, jaka się objawiała, nie zatamować.
Gdy Ryszard Nienaski przybył do Posuchy, roztasował tu swój sklepik z ideałami i począł wibrować w mieście a okolicy, nieodwołalnie trafił na znajomość z panią Topolewską. Oczywiście, że za jej przyczyną zaczął bywać w domu doktorowstwa Żwirskich. Obiedwie przyjaciółki wzięły go w opiekę. Był to przecież mężczyzna, indywiduum, do którego można było usta otworzyć, jednostka ze świata i z miasta. Niepodobna było wymagać, żeby te damy rozpłomieniały się do jego wywodów o handlu trzodą chlewną, do »programu mlecznego«, oraz wszelkich projektowanych zużywań serwatki, — do kooperatek, sklepików, ochronek i szkółek. Ale gdy znagła wyruszył na odbudowanie aryańskiej wieży, znalazły w tem niejaki powab. Jego przeżycia i doświadczenia w tej wieży, walki duchowe z aryanami XVI wieku, zagmatwane wykłady o pokrewieństwie nauki o »natchnieniu« Ochina z nauką o instynkcie i intuicyi Bergsona, — znajdowały niejako oddźwięk we wrażliwości dwu pań posuchowskich. Niewiarogodne to było zjawisko, a jednak prawdą jest ta kategorya snobizmu, iż obiedwie poczęły wczyty-
Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/141
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.