Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwalczona została, gdy ruszono ławą na aryany, zburzono ich schroniska i gdy pod tą wieżę podłożono ogień, strzaskano drzwi, okna, sprzęty, gdy tych ludzi wygnano z ojczyzny na kraj świata, a ślad ich stuletniego bytu w wolnym kraju postanowiono zadeptać, poszli w ziemię tyrolską, francuską, w Siedmiogród, nie zaparłszy się swego Boga, choć tak łatwo było przejść na stronę »papańską« i przy wszystkiem zostać.
Nim to wygnanie dokonane zostało, izba ta była jedną z najdostojniejszych trybun i najdonioślejszych kazalnic świata. W stuleciu szesnastem rozległo się z niej wszczęcie kwestyi i zadzierzgnienie polemiki o utrzymanie chłopów w poddaństwie, i głos o odrzucenie godności, z przemocy i pychy wynikających. Objawiło się tutaj docieranie (u Czechowica), do ustanowienia kategoryi moralnej o »natchnieniu«, o »zapaleniu ducha«, które rozstrzyga w sprawach duchowego działania, przedwieszczące wiedzę o nowoczesnem pojęciu intuicyi, instynktu, stającego się bezinteresownym, świadomym siebie samego i zdolnym do zrozumienia swej istoty. Stąd padło tchnienie apostolskich idei komunizmu w zasklepione samolubstwo stanów i rodów, w przepych magnateryi polskiej. Zabrzmiało wezwanie, ażeby w wodzie chrztu obmyć ze siebie starego i grzesznego Adama i oblec niewinność nowego. Stąd też rozległ się pierwszy hejnał na przebudzenie z ucisku rzesz rękodzielniczych, — tkaczów, krawców, cieślów, szewców, — pierwsze polskie wyciągnięcie dłoni pomocnej do pracy i do nędzy.
Kiedy robotnicy po raz pierwszy przystąpili do wywalenia ślepych murów, które zapełniały okna sali aryańskiej i kiedy światło znowu wpadło pod jej sklepienie, nanowo wybuchła pod niem kwestya o to samo niesprzeciwianie się złemu. Promienie słońca, które wpadły do śpichlerzowej ciemnicy, zdawały się budzić z trzywiekowego snu ten sam duchowy spór. Teraz dysputę toczył Ryszard Nienaski z tamtymi ludźmi, zamkniętymi tu w samych sobie. Zdawało mu się, bynajmniej nie w sposób halucynacyjny, lecz w sposób intuicyjnie świadomy, że słyszy głosy ich, skargę głęboką na ucisk, żarliwą ich modlitwę do Jedynego, co widzi czystość ich dzieła i dokonywającą się niesprawiedliwość. Odgłosy robotniczego drąga,