Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyspu bretońskiego do cieplejszych mórz, w stronę Carnacu. Po drodze, częstotliwie popasając na niezliczonych przystankach, rysował w szkicowniku krzyże, rzeźbione w granicie, i »kalwarye«, wznoszone na grobowiskach przedwiecznych ojców-celtów, — kaplice i zameczki późniejsze. Na półwyspie Quiberon, ponad »małem morzem« Morbihan’u, a przedewszystkiem w Carnac’u miał możność poznania architektury najpierwotniejszej, świątyń najbardziej blizkich natury. Oglądał kamienie wkopane w ziemię, sterczące w górę — menhiry i płasko leżące w kształcie groty — dolmeny. Błądził długiemi na wiorstę liniami menhirów do ich zaokrągleń świątynnych, zatapiając się myślą w tę pradawną religię celtyckich rolników i rybaków, czcicieli słońca, wołu, pługa i oracza, — symbolów wydrapanych prostacko na dolmenie w Locmariaquer. W Camac’u zwiedzał kurhan bohatera pod kościółkiem Saint-Michel, który również stał się już dziś zabytkiem... Przypatrywał się okazom dwu kultów religijnych i miał możność sprawdzenia, jak katolicyzm wessał nałóg wędrowniczy ludu do świątyń w Carnacu, popieliska bohaterów, — jak skierował go do świętej Anny w Auray, — jak zużył nawet symbol czarnego wołu i przekazał go świętemu Cornely’emu w Carnac’u...
W tych swoich peregrynacyach Nienaski postanowił nic nie wiedzieć o biedach i smutku świata. Chciał postrzegać tylko skończone formy architektoniczne i uznawać zjawiska dane, rezultaty i wyniki życia. Ale zastarzały nałóg uczuwania mocniejszy był, niż jakiekolwiek postanowienie. Goszcząc wśród rybaków, kędyś w Normandyi, w okolicach miasta Etaples, nad rzeczułką Canche, przypatrywał się z blizka żywotowi pracy poławiaczek krewet. Widział, jak te kobiety po każdym odpływie aż do przypływu, za dnia i w nocy pławią się w morzu, zanurzone do pasa, żeby zarobić cztery sous na kukiełkę miejskiego chleba i kieliszek gouttes. Były to analfabetki i prostytutki, dzikie, bez cienia wyobrażeń moralnych żebraczki i najbardziej upośledzone pracownice zarazem, — biedne taksamo, jak były za czasów Wilhelma Zdobywcy, czy dawniej za czasów rzymian, czy dawniej... Niegdyś przychodzili na ten brzeg rzymianie tarzać się z ich pra-matkami po piaskach diun,