Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kraju, gromadząc fundusz na kupno biletów drogą składek doraźnych, studenckich, wydartych głodomorom innej kategoryi. Był to jednak wypadek pomyślniejszy, niż drugi, gdy owi pielgrzymi trafiali powtórnie w szpony agentów mojżeszowego wyznania, którzy ich już raz sprzedali byli patronom. Handlarze, potrzymawszy tę brać roboczą w jakimś tajnym składziku aż do chwili, gdy zupełnie z głodu, strachu, chorób i bezsenności »skruszała«, sprzedawali ją w inną stronę, innemu patronowi, za cenę tak nizką, do pracy tak ciężkiej, że owa tranzakcya kończyła się znowu ucieczką do wiadomego Paryża. Był to czas, kiedy chłopów polskich obdartych, brudnych, płaczących z rozpaczy można było spotkać w zaułkach miasta, albo widzieć ich w owej »czytelni«, oczekujących na dalsze koleje losu, posilających się, a nawet śpiących pokotem.
Inną kategoryę bywalców czytelni stanowiły miejscowe franty, sławne »chodziki«. Skończywszy obłażenie ludzi, mieszkających w Paryżu, ci gromadzili się tam, ażeby »czytać gazety«. Poto była ta czytelnia, żeby ludzie niezamożni mogli czytać polskie pisma, więc zarząd czytelni nie mógł nikomu zabronić wstępu. Tymczasem owo »czytanie« polegało na piciu gorzałki, zajadaniu kiełbasy i dyskusyach o zawodowych i kolegialnych sprawach chodzikowskich.
Wśród tego świata, obcując z nim nieustannie, przez naturę swego posłannictwa i urzędu, krzątały się istoty, jakby z innej przybyłe ziemi, jakby przez innego słońca promienie wyhodowane, jakby innem oddychające powietrzem. Wieczne katalogowanie ubogiej biblioteki, układanie pism na stołach, przecież z wiedzą, z tysiąca zaczerpniętą przykładów, że na tem porządnem ich rozpostarciu kłaść będą salceson, masło i stawiać piwo, a wśród zadrukowanych ideałów będą bełkotać o zawsze jednakiem podejściu dla wyłudzenia jałmużny... Sprzątanie izby po ich birbantkach i wycieranie plwocin z podłogi... Łagodne oddziaływanie, nieustanna i metodyczna propaganda »ideału« słowem nietrafnem, nieumiejętnem, anielsko naiwnem, przykładem wstydzącym się swej doskonałości, skierowanym do cynicznych i przebiegłych drabów, do wesołej i drwiącej ze wszystkiego kompanii, która wszystko przeszła i obeszła, poznała wszerz i wzdłuż, przenicowała wszelkie »ideały«, uwidocznione we wszel-