Strona:PL-Rafał Górski-Bez państwa.pdf/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ponieważ stwarzają zatrudnienie i dają ludziom środki utrzymania. Przedsiębiorcy nie powołują jednak stanowisk pracy z przyczyn altruistycznych – chcą zarobić na pracownikach i likwidują miejsca pracy bez większych sentymentów, gdy przestają one współgrać z ich interesami. Czy prawo własności jest wystarczającym usprawiedliwieniem poddania milionów ludzi kaprysom i zachciankom właścicieli przedsiębiorstw? Pozostawienie ludziom biznesu pełnej swobody dyktowania warunków pracy bywa porównywane z powierzeniem lisom zadania pilnowania kurnika. Zaakceptować ten stan rzeczy, to jak zgodzić się na niestabilność zatrudnienia, obniżanie standardów bezpieczeństwa i nędzne pensje, które nie zapewniają godnego życia ani przyzwoitej emerytury.
Upatrywanie przyczyn istniejącego podziału na pracowników i pracodawców w lenistwie tych pierwszych lub ich niższych kwalifikacjach nie znajduje potwierdzenia w życiu codziennym. Przecież nie sposób udowodnić, że biznesmen, który zarabia tysiąc razy więcej od swojego pracownika, pracuje tysiąc razy dłużej lub ciężej od podwładnego. Większą wartość merytoryczną przedstawia z pozoru argument poddający w wątpliwość kwalifikacje szeregowych pracowników. Czy zwykli pracownicy wykażą się dostatecznymi umiejętnościami i motywacją, żeby uczestniczyć w procesie decyzyjnym? Paradoksalnie, odpowiedzi twierdzącej udzielają od pewnego czasu sami kapitaliści. To właśnie oni stwierdzili, że udział pracowników w zarządzaniu jest opłacalnym rozwiązaniem. Wszystko zaczęło się od tego, że pewien inżynier próbował nauczyć przedsiębiorców w USA, iż wystarczy pozwolić pracownikom na kontrolę nad ich miejscami pracy, a sami będą szukać dróg do lepszego i bardziej efektywnego wykonywania pracy. Inżyniera posłuchali Japończycy. Od początku lat sześćdziesiątych XX w. zaczęli wdrażać nowe metody wzmocnienia kontroli jakości przez