Strona:PL-Józef Ignacy Kraszewski-Sztuka u Slowian.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zadziwiającém jest, że w XIV i XV wiekach, w cztery wieki po przyjęciu przez Polskę i rozkrzewieniu się Chrześcijaństwa, pamięć obrzędów i sprzętu pogańskiego tak zatartą została, że popielnice i garnki grobowe uważano za dziwny jakiś płód ziemi, za samorodne twory natury. Wielka ilość urn odkopywanych najprzód w Wielkiéj-Polsce, w początkach uważaną była za jakąś igraszkę przyrodzenia. Podziwiano je, opisywano, że są dość miękkie świeżo dobyte z ziemi, a późniéj wystawione na powietrze twardnieją; i dopiéro zdatne się stają do użycia.
Długosz (lib. I, 45), wspomina z zupełną wiarą o tych samorodnych garnkach pod Nochowem, niedaleko Szremu w Poznańskiém i pod Kościeliskiem dobywanych. („Duabus rebus regio Polonorum prodigiosa et miranda est. Una quod incampis Villae Nochow, prope oppidum Szrem in Poznaniensi Diecesi situe, item in villa Kozielisko in districtu Paluki, prope oppidum Lekno universi generis sponte et sola arte naturae absque omni humano adminiculo variarum formarum, et iis similes, quas humanus convictus habet in usu, sub terra nascuntur ollae; tenerae quidem et molles dum consistunt in nativo nido sub gleba, sed dum fuerint extraetae et vento vel sole duratae satis firmae, diversis formis et quantitalibus compositae, non secus quam artificio figuli effigiatae etc“).
Nie sposób jest dziś wytłómaczyć sobie, by tak dalece wszelka pamięć pogrzebów pogańskich zatartą być mogła, że uczeni nawet dobyte żale, za samorodne jakieś garnki brali. Mamy przecię dowody, że istotnie popielnic inaczéj sobie, jak igraszką natury wytłómaczyć nieumiano: świadectwo Długosza i pobudzoną ciekawość królewską, która jako cud owe garnki dobywać przy sobie kazała. Wreszcie niepowinniśmy się dziwić Długoszowi i współcześnym jego, gdy w sto lat późniéj, w r. 1571, jeszcze w Postylli J. Mathesius’a, w Norymberdze