Strona:Płomienie (Zbierzchowski).djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
POBOJOWISKO.


 
Zcichł karabinów trzask,
Warczenie zdradnych kul,
I armat nawalnica...
Na szarość pól
Padł siny blask
Księżyca.

Ach! zakryj lica
I odwróć wzrok!!
Skrwawiony wał
Rozdartych zwłok,
Zszarpanych ciał.
Gdzie zwrócić krok,
Przy trupie trup.
Krew płynie z ran,
Krew płynie z rąk.
Tu oczy w słup,
Tam sine lica
Wpatrzone w krąg
Księżyca...
Piekielny tan,