Strona:Płomienie (Zbierzchowski).djvu/45

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.
    SZRAPNEL W KAWIARNI.


    O! jakże jesteście marni
    Wy, którzy przy czarnej kawie,
    W dymie spokojnej kawiarni
    Radzicie o wielkiej sprawie.
     
    Codzienną jedząc zacierkę
    Wśród mięsa i sytnych fasol,
    Miast prochu wąchacie szperkę,
    Miast szabli — macie parasol.

    Dzienniki dają ci panie
    Żer dla twych łaknień senzacyi,
    Zwycięstwo masz na śniadanie,
    Zwycięstwo podczas kolacyi.

    Więc bawiąc swą galanteryą
    Piękne, znudzone damy,
    Z miną odzywasz się seryo:
    — » Wie pani? znów zwyciężamy«.

    Już dziennikarska bibuła
    Doszczętnie zjadła wam mózgi,