Strona:Pójdźmy za nim (Sienkiewicz).djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stanęło tak wysoko, że cień leżał około nóg człowieka jak osunięta z ramion szata, wówczas w drgającem z żaru powietrzu zjawiała się trupia twarz i, patrząc szklanemi oczyma na Anteę, cofała się zwolna, jakby chcąc jej powiedzieć: «Chodź za mną!»
Czasem wydawało się Antei, że usta trupa poruszają się zwolna, czasem, że wylatują z nich czarne, szkaradne żuki i lecą ku niej przez powietrze. Na samą myśl o widzeniu oczy jej napełniały się przerażeniem, a wkońcu życie stało się dla niej męką tak straszną, że prosiła Cinny, aby jej nadstawił miecz, lub pozwolił wypić truciznę.
A on wiedział, że tego uczynić nie zdoła. Tym samym mieczem powyparałby sobie dla niej żyły, ale zabić jej nie mógł. Gdy sobie wyobrażał tę drogą głowę martwą, z zamkniętemi powiekami, pełną mroźnego spokoju, i tę pierś, rozdartą jego mieczem, wówczas czuł, że, chcąc to uczynić, musiałby pierwej oszaleć.
Pewien lekarz grecki powiedział mu, że to Hekate[1] pojawia się Antei, a owe niewidzialne istoty, których szelest przeraża chorą, należą do orszaku złowrogiego bóstwa. Według niego, nie było dla Antei ratunku, kto bowiem ujrzał Hekatę, musiał umrzeć.
Wówczas Cinna, który przed niedawnym jeszcze czasem byłby się śmiał z wiary w Hekatę, ofia-

  1. Hekate — bogini grecka, władająca wszystkiemi siłami czarodziejskiemi nieba, ziemi i morza; również — bogini nocy i nocnych czarów.