Strona:Ostoja - Szkice i obrazki.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skudną fizyognomię zgłodniałego zbója, albo wisielca, której lepiej nie oglądać przed nocą! Obaj mieli długie buty zbielone od kurzu; starszy opierał się na kiju, czasami postkiwał nim po trawie.
Nareszcie ksiądz schował chustkę i odchrząknął.
— Hm... tego... gracie dobrze, i ty p. Piotrze i ty chłopcze, za dobrze nawet, jak na nasz chłopski kościołek. Ale widzicie... dwóch nie potrzebuję... któryś ustąpić musi, iście jednocześnie. Obaj potrzebujecie miejsca... nie tedy... jak zrobić!
Organiści wstrzymali oddech; starszy przymknął oczy, stał jak delikwent wyczekujący wyroku; wiedział, że chłopak daleko lepiej, a ksiądz od razu łaskawszem okiem spoglądał na niego.
— Kwapić się tu niema na co — mówił dalej — każdy z was wart lepszego miejsca; płaca skromna, sześćdziesiąt rubli rocznie, dwie beczki żyta, kawał pola pod kartofle i parę zagonów pod warzywo; przed chatą jest kilka jabłonek i dwa ule; ot i wszystko! Z biedy żyć można. Żonaci jesteście?
— Ja, nie — zawołał młodszy z pośpiechem — sam jeden — dodał, wiedząc, że ten warunek nigdy na służbie nie zawadza.
Piotr mruknął coś niewyraźnie. Lękał się przyznać, że ma żonę i czworo dzieci! Źle zrobił! Gdyż ksiądz, nie słysząc odpowiedzi domyślił się gorszych rzeczy niż były w istocie. Nie powtórzył pytania, ale pewnym był, że ma żonę i dzieci sześcioro przynajmniej, a wszystkie swawolne jak dzikie koty, czepiać się będą po dachach, po parkanach, wpadać do sadu, nawet pszczołom i ptactwu nie dadzą spokoju! Czyż on nie zna tych szubrawców! To filistyni, z którymi Samson nawet nie dałby rady. W plebanii jest tylko jeden syn zakrystyana, a i z tym wyżyć trudno Owoce zjada w zawiązkach, ciska kamieniami w ule, z psem i kotem wieczną prowadzi wojnę, a służąc