Strona:Oscar Wilde - De profundis.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po drodze do sali przyjęć, gdzie czekał na mnie jeden z przyjaciół. Dzieci były zupełnie małe, a najmłodszy chłopiec, ten, któremu dozorca dał biszkopty, taki był drobny, że nie można było, widocznie, dobrać dla niego ubrania odpowiedniego rozmiaru.
W ciągu dwuletniego mojego pobytu w więzieniu widywałem wiele dzieci, ale malec, którego widziałem w ów poniedziałek w Reading, był najmłodszy z nich wszystkich. Może pan sobie wyobrazić, jakie wrażenie wywarł widok tych maleństw na mnie, wiedzącym z wielokrotnego doświadczenia, co je czeka w więzieniu. Trudno jest wprost dać wiarę, jak okrutnem jest obchodzenie się z dziećmi dniem i nocą w więzieniach angielskich. Uwierzyć w to może ten tylko, kto sam obserwował te rzeczy i miał możność osobiście przekonać się o całej nieludzkości stosowania systemu więziennego do nieletnich skazańców.
Ludzie współcześni nie zdają sobie wprost sprawy z tego, czem jest właściwie okrucieństwo.
Skłonni oni są nawet uważać je za pewien rodzaj średniowiecznego wyuzdania i łączą je z pojęciem o ludziach takich jak Eccelino-de-Romeno, którym świadome zadawanie bólu