Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XIX.
Twardowski na księżycu.

I zawisnął tak Twardowski
Między niebem a światem,
Dzięki łasce Matki Boskiej,
Co błękitów jest kwiatem.

Płyną pod nim ciemne chmury,
Lecą nad nim obłoki
I gwiaździsty widać z góry
Strop niebiosów wysoki.

Wyszedł księżyc srebrnorogi,
Jak łódź płynie w powodzi,
Szlachcic na nim oparł nogi:
Hop! i wskoczył do łodzi.