Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XIII.
Jako Twardowski odmłodził burmistrza Słomkę.

Ranek był wczesny, gdy zapukał ktoś mocno do drzwi mieszkania Twardowskiego. Maciek otworzył, i do izby wtoczyła się postać pękata, opasła, siwa, z czerwoną gębą. Był to sławetny burmistrz miasta Bydgoszczy w swojej własnej osobie.
— Czego waść życzysz? — zapytał Twardowski, zły, że go budzą tak wcześnie.
— Mistrzu! — odpowie pan Słomka (tak się bowiem ów burmistrz nazywał) — przyszedłem z wielką prośbą do wielmożności waszej: ani mniej, ani więcej, chcę, abyś mnie odmłodził. Starość ciąży mi kaducznie na karku; ni jeść, ni pić, ni dychać nie mogę. Ty wszystko zdołasz uczynić. Odmłódź mnie!
— Rzecz to nie tak łatwa, ani ją tak z kopyta do skutku doprowadzić można — rzekł mistrz poważnie. — Przerobić człowieka starego na młodego, dzieło to trudne, długie i kosztowne.