Strona:Opętana przez djabła.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łośći cielesnej, dumą jego było posiadać mą duszę, i nic więcej, tylko moją duszę, zgodnie z mą własną wolą. Po tysiąc razy powtarzał mi, że dzięki mnie chełpić się może teraz swem zwycięstwem, które dotychczas należało tylko do Boga — że jest kochany miłością duchową, niesplamioną zmysłowością. Pozatem wiem, że nie mam rywalek, że jestem jedynym skarbem mego pana! Pogardzam poniżeniem i mękami, któreście mi sprawili. Śmierć — pożądam jej! Im rychlej zapalą mój stos — tym rychlej połączę się z nim na wieki!
Obróciła się plecami do mnicha, ukryła twarz w rogu ściany, i nie rzekła więcej ani słowa.
Dominikanin wyszedł z więzienia zalany łzami. Całując krzyż, zawołał:
— O, czemu dopuściłeś, Jezusie, aby zginęło tak płomienne serce...



10