Przejdź do zawartości

Strona:Ogrody północne, I.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzony więc przymrozek łatwiej je wtenczas zamraża.
Jak tylko sie postrzeże w późnéj jesieni, że drzewo przez zgęstwienie swoich flegmistych soków, przysposabia się do wytrzymania zimna, tedy już można zacząć kopulizować i robić tę operacyą przez cały ciąg łagodnéj zimy, wolnej od tęgich mrozów. Wszelkie zatém drzewa i w jesieni przyjmują kopulizacyą; jeżeli w nich kilka przymrozków dostatecznie zgęstwiły soki. Pestkowe drzewa, które w szczepieniu tak często chybiają, następnej wiosny pięknie się rozpuszczają.
Zarzucić kto zechce, że zraz w zimie przyrość nie może? i w saméj rzeczy, właściwego zrośnienia przed końcem zimy, to jest przed podniesieniem się soków, przypuścić nie można, lecz na to miéjsce jest niejakieś przylgnienie przez kanały ssące: jak bywa w okulizacyi martwego oka, na początku jesieni; w tym razie oczko tylko przylega, wielkości swojéj nie pomnaża, ale nie usycha, nabrzęknienie zaś jego, stanowiące początek życia, dopiero z początkiem wiosny się rozwija. Że zaś przylegać i niejako zlepiać się mogą oczka okulizowane i zrazy kopulizowane, z tego samego już się okazuje postrzeżenie, że soki drzew i w zimie przy łagodniejszej porze, niekoniecznie są martwe i nieczynne. Zkądżeby albowiem drzewa młode nabywały większej grubości na wiosnę, niżeli miały na początku zimy? co się widoezniéj okazuje, kiedy w ciągu zimy często mrozy zwalniały; a w ogólności wiemy, że drzewa grubieją dopiero od pół lata, kiedy wzrost ich w podłuż ustaje,