Przejdź do zawartości

Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

RÓŻANIEC ŻYCIA



Na szarym życia różańcu
Od każdej wiosny do zimy,
Wciąż dnie za dniami liczymy,
Póki nie skończy się łańcuch.

A dnie te jak krople wody
Takie do siebie podobne:
Te same uciechy drobne
I trosk te same powody.

W obawie, że w uczcie życia
Nie starczy dla nas pierogów,
Nie wystawiamy już rogów
Ze swej skorupy ukrycia.

Podobni nizinnej wodzie
Cicho, leniwie płyniemy
I nigdy już nie wyjdziemy
Naprzeciw pięknej przygodzie.

Przeto nam życie przemija
Jak rzecz na świecie niczyja,
Bez szczęścia, które upija,
Bez bólu, który zabija.

Na szarym życia różańcu,
Od każdej wiosny do zimy,
Wciąż dnie za dniami liczymy,
Póki nie skończy się łańcuch.