Przejdź do zawartości

Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

JESIEŃ W TYM ROKU...



Jesień w tym roku jest błękitno-złota,
Tak jak inicjał w starej księdze mnicha —
Jesień w tym roku jest dobra i cicha,
A niebo szczęścia otwiera nam wrota.
 
Wczoraj spojrzałem w to błękitów szczęście,
Złożywszy głowę na łące wśród wrzosów,
A srebrne trawy koło moich włosów
Drżały na wietrze w suchym szklanym chrzęście.

I las cichutko nademną zaszumiał,
Uwiędłe liście stracając na ziemię
I nagle wszystko to, co w tajni drzemie,
Serce pojęło i duch mój zrozumiał.

I tak mi dobrze było w tej godzinie,
Bom czuł się jeno cząstką wszechistnienia,
Bratem tej trawy, wietrzyka i cienia
I białej chmurki, co przez niebo płynie.

Trwaj chwilo słodkich i cichych uniesień!
Kąp się me serce w przeczystym błękicie!
Spraw Wiekuisty, by odtąd me życie
Dobre i ciche było jak ta jesień!!