Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   2   —

też gorączką tylko widzenia nieznanego i ciekawego, pragnie ze stałego lądu przenieść się na tę wyspę, która w dziejach i postępie świata tak pierwszorzędną odegrała rolę, ten miast tych pominąć nie może, tu bowiem znajduje on przedewszystkiem środki regularnego transportu, które z zegarkową ścisłością, niby koleje żelazne, utrzymują komunikacyę między dwiema kończynami morza.
Kto jednak, w podróżach swoich po świecie, nie rad rozstaje się z suchym pod nogami gruntem, i czy to dzięki fantazyi, czy organicznej kompleksyi, dłuższej podróży morzem znosić nie chce, ten niech pomija, jadąc do Anglii, i Ostendę, i Roterdam, i Vlissingen, a zakreśliwszy łuk z Brukselli aż po północny skraj Francyi, niech powierza losy swoje statkowi angielskiemu w Calais, który, jak o tem głoszą reklamy na każdej ulicy w Londynie, w ciągu sześćdziesięciu tylko minut (60 minutes only) przerzyna niewielką zresztą przestrzeń do Dovru, zkąd już jedynie trzy godziny koleją do stolicy Wielkiej Brytanii. Prawda, że przez te 60 minut tylko, może on czasami, gdy Eol gniewnie wieje, napić się więcej wody słonej niż ten, który dłużej z Ostendy, Vlissingen lub Roterdamu na morzu się kołysze, — kanał bowiem acz wązki w tem miejscu, nieraz przecież bywa bardzo burzliwy, niemniej jednak drogę