otoczeniu na Canongate, dom tego posępnego reformatora. Przylepiony do innych domów, brudniejszy i więcej ponury niemal od innych, stoi przyozdobiony przystawkami, a przyczepione do niego od ulicy wązkie schody, nadają mu oryginalny, rzadko spotykany wygląd. Jak sam budynek, tak i pokoje, które tu apostoł reformacyi zajmował, odznaczają się niezwykłą skromnością. Okno zakratowane, meble proste drewniane, z wygodą niemające nic wspólnego, i Biblja rozłożona na stole, oto obraz głównego pokoju, w którym Knox rozmyślał ciągle nad znikomościami tego świata. A inne jego i jego żon pokoje, w niczem się od tego nie różnią. Chodzisz po wszystkich, oglądasz się dokoła, i na każdym kroku czytasz: „memento mori“, i wszędzie widzisz cień ponurej postaci, która życie za pokutę uważała. Wszędzie pusto i ciemno, wszędzie coś ducha twego ku ziemi ciśnie. Zdaje ci się, że w tem miejscu, śmiech niewinny za zbrodnię byłby poczytany, że głośniejsza i swobodniejsza rozmowa, sprowadziłaby grom na twą głowę. I spieszno ci ztąd na powietrze się wydostać, i pogodzić się w żaden sposób nie możesz z surową wiarą, która tu miała swego głównego przedstawiciela, i powtarzasz, że tu nie powrócisz już nigdy. Ale, gdy zeszedłszy z wilgotnych schodów znajdziesz się ponownie na Canongate, wzrok mimo-
Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/72
Wygląd