Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   31   —

i szeroka arterya ruchu, z jednej strony zamknięta rzędem hotelów i sklepów, roztaczających przed podróżnym najpiękniejsze produkta pracy i genjuszu Szkotów, a z drugiej niosąca wzrok twój przez ogrody ubrane wspaniale kwieciem i łąki umajone murawą, w stronę szerokiej piramidy, na której jak jaskółcze gniazda, poprzylepiały się dziwaczne i szydzące z wszelkiej architektury gmachy, zasiane tu na tem miejscu rękami współczesnych Maryi Stuart, na podziw dla wspominających piękność i błędy, tej nieszczęśliwej ale i występnej męczennicy w koronie. Gdzie okiem rzucę, góry przyozdobione budowlami przeróżnemi. Tu Calton - Hill z pomnikiem Nelsona i kolumnami greckiemi, mającemi być pamiątką narodowej sławy, tam garb wysoki, przystrojony ruinami dawnej siedziby szkockich królów, a tam znowu nagi Arthur seat, jedna z najpiękniejszych wyniosłości w mieście, przeglądający się kokieteryjnie w zwierciedle podmywających jego skaliste stopy jezior. A na północy płynie szybko Fortha, jakby jej spieszno było dostać się co rychlej w objęcia jej oblubieńca morza, a na wschodzie szumią groźnie bałwany, jakby nam chciały rzewne śpiewać pieśni, o narodowej, zamarłej już dziś na wieki Szkotów chwale, nad tem zaś wszystkiem ołowianego nieba brudne obłoki, tak brzydkie i nie pociągające gdzieindziej ku sobie,