Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   298   —

ności do życia wśród nas powołał. Ale gdy olśniony i zachwycony, nic własnego nawet w modlitwie stworzyć nie mogę, usta moje powtarzają zasłyszany niegdyś i zapamiętany dobrze hymn, największego z poetów Szkocyi, który tu na tem miejscu przed pół wiekiem w zachwyceniu padał na kolana.

„Zdrowaś Maryo! Matko zbawienia!
Wejrzyj na nędzę tułaczy!
Ty możesz ulżyć zbytku cierpienia
Ty możesz wyrwać z rozpaczy!
Wejrzyj! pod strażą Twojej źrenicy,
Ulężem próżni tęsknoty;
Panno! wysłuchaj modłów dziewicy!
Matko: wysłuchaj sieroty!
Zdrowaś Maryo!“

„Zdrowaś Maryo! Panno bez zmazy!
Dla wspartych twoją opieką,
Czarne te lasy, dzikie te głazy,
W rajską się piękność obleką.
Tchnąć będą wonią po okolicy
Mroczne wyziewy tej groty:
Panno! wysłuchaj modłów dziewicy!
Matko! wysłuchaj sieroty!
Zdrowaś Maryo!“

„Zdrowaś Maryo! Niebios królowo!
Przed oblicznością twej mocy,
Pierzchną, nie szkodząc, w otchłań grobową,
Duchy pustyni i nocy.