Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   218   —

pomnijmy sobie, choć w krótkości, wypadki historyczne, które ją z salonów Holy-rood, do nagich cel Loch Levenu przyprowadziły.
Rizzio i Darnley, spoczywali już w grobie, występny Bothwell, osiągnął już cel swoich zabiegów; posiadł koronę i piękną rękę Maryi. Zdawało się wszystko skończone, królowa pozbyła się nienawistnego człowieka, zaślubiła tego, w którym spodziewała się znaleźć ideał cnót, sam Knox nawet ogłuszony ogromem jej występku, przycichł na chwilę i przestał ciskać w Holy-rood gromy. Ale był to spokój przed burzą, złe spłodzone przez tę nierachującą się z niczem kobietę, musiało sprowadzić logiczne następstwa, po zbrodni musiała nastąpić kara, krew domagała się krwi. Opowiedzmy, zanim popłyniemy tam do tej baszty, jakiemi drogi szła ta kara ku Maryi Stuart.
W dniu 15 maja 1567 r., królowa Szkocyi uroczystym związkiem połączyła losy swoje, z losami Bothwela. Stając z nim razem na kobiercu ślubnym, chciała bezsprzecznie zaspokoić swoje namiętności, pragnęła, być może, wynagrodzić go za usługi, jakie jej oddał, odrywając ją od boku znienawidzonego Darnleya, ale zapomniała o tem, że lud całego kraju oburzony był jej postępkiem, że uważał nieledwie za świętokradztwo jej małżeństwo. I niedługo czekała na dowody jawnego niezadowolenia swoich