Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   190   —

tych komnatach, z tem, co się widzi w ubogim domku Burnsa nad Ayrem. Tu dostatek widzisz na każdym kroku, tam czytasz wszędzie słowo „nędza“, tu śmieje się do ciebie wszystko, tam wszystko ukazuje trupie i zimne oblicze. A przecież gdyby nie ta różnica w położeniu towarzyskiem, jakżeż mało różniliby się od siebie ci dwaj poeci, czerpiący natchnienie do swoich dzieł, w jednem źródle poezyi ludowej! Ale pieniądz, którego Burns miał za mało, a niedostatku którego nie zaznał Walter Scott nigdy, wyżłobił pomiędzy nimi głęboką przepaść, odbił się na produkcyach ich ducha. I gdy Burns, płacząc nad biedną dolą maluczkich, gra na strunie współczucia i miłosierdzia, to budzi współczucie i dla swej doli, gdyż ta niewiele od tamtej się różniła. A Walter Scott? Ten, szczęśliwy jak Goete w życiu, malował je z wesołej i dodatniej strony i wesołość dokoła budził, a gdy na paletę swoją nałożył czasami farb ponurych, to w nich nie czułeś wilgoci łez, gdyż łez w życiu jego nie było. Widzisz to dobrze, gdy po tych pokojach w Abotsford chodzisz, mimo, że powtarzam, są one skromne i nie licują z wspaniałą choć dziwaczną powierzchownością samego zamku.
Walter Scott umarł w dniu 22 września 1832 roku. Pochowano go w Dryburgu, obok ojca. Czyż będąc tu, można nie iść i tam, by