Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   167   —

trzymywać porównania z portem w Leith. Przecież i tu i tam, codziennie nad wieczorem spotkasz wielu mieszkańców Edynburga, bo do pierwszego ciągną ich ciekawe i jedynie tu przechowane kostjumy rybaczek, a do drugiego położenie prawdziwie romantyczne. A że i New-haven i Granton połączone są z Edynburgiem koleją żelazną, tramwajami i omnibusami, przeto obie te miejscowości, konkurencyę wytrzymują z Portobello, i na równi z niem, wyludniają codziennie stolicę przeważnie z kobiet i dzieci. Pełno więc jednych i drugich jest tu codziennie, a gdy zmrok zapadnie, prawdziwe tłumy zapełniają wagony kolei żelaznej, przybywającej tu umyślnie dla odstawienia ich z powrotem do Edynburga. Można wtedy napatrzeć się prawdziwie ciekawym obrazom. Pamiętam, jechałem raz wieczorem z Granton do Portobello. W wagonie moim siedziały same dzieci. Chłopcy dziewięcio i dziesięcioletni, dziewczęta o rok może od nich starsze. Dzieci te jechały same. Wdałem się z niemi w rozmowę i dowiedziałem się, że same przyjechały tu na całe poobiedzie, że same przyjeżdżają codzień.
— I nie boicie się, — zapytałem — aby wam się co złego nie stało?
Not at all (wcale nie) — brzmiała odpowiedź. — Przecież nas tu przyjeżdża cała gromada.