Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   124   —

Nagle jeden z nich podnosi się z siedzenia. Podnosi się, i głosem spokojnym i zimnym, wypowiada numer psalmu.
Wszyscy odszukują wskazany psalm w biblii, i za chwilę, za nim zaczynają powtarzać jego słowa. Poczem dają się słyszeć organy, wszyscy wedle wskazanej przez muzykę melodyi rozpoczynają śpiew, a po chwili, wszyscy za pastorem padają na kolana i głośno za nim powtarzają słowa modlitwy.
Jest to zimne, ale wrażenie robi. Ta karność wobec duchownego, który tu nad wszystkimi panuje, ma coś podniosłego w sobie, widzisz, że wszyscy ku jednemu celowi mają tu skierowane myśli, że nikt w niewłaściwy sposób nie chwali w tym przybytku Pana. I choć przywykły jesteś do uroczystych modłów, choć ta powaga, jaka tu panuje, wyobraźni twej bodźca nie dodaje, przecież godzisz się z takiem czczeniem Boga, gdyż ta zgodność i harmonja serc modlących się w tem miejscu, mówi ci ciągle o Tym, który jest uosobioną zgodnością i harmonią.
Po modlitwie, znowu pastor poważnym głosem czyta numer psalmu, znowu zaczynają się szepty wiernych, muzyka znowu na organach daje się słyszeć, i znowu wreszcie śpiew całego zgromadzenia ulatuje poważnie ku niebu.
I tak dalej, i tak dalej. Czytanie psalmów,