Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   110   —

lingtona. Tworzył go tenże sam Steel, ale w jakże o wiele fortunniejszem usposobieniu ducha! Przedewszystkiem gdy w Walterze Scocie nic nie mówi patrzącemu o tem, kogo ma przed oczami, tu każdy widzi, że dźwiga się przed nim mąż ze spiżu i żelaza, każdy czuje nieledwie powiew bohaterskiej epoki. Pogromca wielkiego Napoleona z pod Waterloo, przedstawiony jest, zgodnie z charakterem swoim na koniu. Ubrany w togę, z głową obnażoną i sokolim wzrokiem, pędzi on na nic nie baczny i tratuje wrogów Angji po drodze. Cała postawa jego znamionuje patryotyzm i szlachetność, a dopełnieniem siły, która tryska z każdego jego muskułu, jest rumak prawdziwie niezrównany. Z nozdrzów jego piekielny żar tryska, nogi w podskoku podniesione śmiało do góry, mówią, że nie istnieje dla niego przestrzeń, a linja jego szyi tak wdzięcznie zlewa się z fałdami ubrania jeźdźca, że koń i człowiek stanowią tu niemal jednolitą i nierozdzielną całość. Jednem słowem, pomnik to prześliczny, godny i bohatera i rzeźbiarza, i nie dziwimy się wcale, że kosztował olbrzymią sumę 10.000 funtów szterlingów.
Inne pomniki Edynburga, z tymi dwoma równać się nawet nie mogą, i jako dzieła sztuki, nie przedstawiają prawie żadnej wartości. Prawda, że wobec takich kolosów, wydają się one