Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

go pracą, przyjąć w niej udział. Posłuchałam tej rady i przekonałam się, że pod chłodną na pozór powierzchownością, w tym skromnym, małomównym, pracy oddającym się człowieku, jest piękna dusza, szlachetne serce i wielka inteligencya. Ze wstydem przyznaję się, że go nie znałam dotychczas. Poznawszy, zaczęłam się zastanawiać nad sobą i wogóle nad naszym stosunkiem, i przyszłam do tego przekonania, że tak być dłużej nie może, gdyż powinno być lepiej. On mi w tem dopomógł swoją łagodnością, wyrozumiałością, postępowaniem uprzejmem. Prosiłam go, aby mi pozwolił zajmować się choćby tylko rachunkami; nie bronił, ale bardzo delikatnie dał do zrozumienia, że gdybym chciała tylko domem się zająć, miałabym dużo zatrudnienia i prawda, teraz mogę powiedzieć, że prawda. Gospodarstwo mężowskie interesuje mnie bardzo, niekiedy towarzyszę mu w pole, ale tylko wolnym czasem, gdyż te zatrudnienia, jakie mam w swoim kobiecym światku, zajmują mi prawie dzień cały. Poznaliśmy się bliżej z mężem moim i szczerze to mówię, pokochałam go i dziś tak zwana „kwestya małżeńska“ jest dla mnie rozwiązana. Kochać i pracować. Oto cały sekret; nie mieć czasu, to połowa szczęścia. Już się nie gniewam na Ciebie, Kuzynie, za twoje bohaterki z poddaszy, suteryn i chat chłopskich. Wierz mi, że teraz potrafię oddać sprawiedliwość tym praco-