Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.





VII

Następny list jest bez wymówek i bez burzy — już ani słowa o chłopce, ani wzmianki o żydówce. Ton spokojny, trochę poważniejszy, mniej lamentu i użalania się na losy. Musiało się w domu stać coś takiego, co pchnęło myśli pani Anieli w nowym kierunku. Jest i komis, którym z nieśmiałością obarcza swego kuzyna i korespondenta. Mam kupić amazonkę i kapelusz. Aha, będziemy więc jeździli konno. Śliczna idea! Taki sport nie zaszkodzi; owszem, zbawienny jest dla zdrowia, a jako rozrywka, należy do najprzyjemniejszych. Oczywiście w tej chwili udałem się do sklepów, kupiłem, co mi polecono, i wysłałem paczkę na pocztę. „Przepraszam najmocniej, że cię, szanowny Kuzynie, trudzę, były słowa listu, ale idzie o pośpiech. Przyszła mi myśl, może szczęśliwa, może nie, aby czasem towarzyszyć Henrykowi