Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Co za idea dzika brać wszystko naodwrót i zamiast szukać wzorów i przykładów wyżej, w lepszych sferach, schylać się po nie nizko, jak tylko można najniżej. Zdaje mi się, szanowny Kuzynie, że gdyby ci kto kazał szukać słońca, z pochyloną głową, zapatrzony w ziemię, poszedłbyś pewnie do piwnicy
Brawo, Kuzynko, brawo! Twoje oburzenie, twój gniew zachwyca mnie, po słońce ja do piwnicy nie pójdę, ale jeżeli chodzi o tę naukę, którą daje życie, to jak najchętniej udam się nietylko na pole i do piwnicy, ale i do głębokich kopalni, w których pracują górnicy. I radzę ci, Kuzyneczko, że jeżeli zechcesz zobaczyć odwagę i śmiałość, a nawet najpiękniejsze wzory poświęcenia, to spuść się na kilkaset łokci pod ziemię, do czarnych przepaści, a znajdziesz je tam. Znacznie to głębiej niż w piwnicy, do której mnie po słońce posyłasz.
Co się tycze owej zaszarganej żydówki, dlaczego nie? Nie trzeba jej stawiać na piedestale, nie trzeba wieńczyć, ani bengalskiemi ogniami oświetlać, ale dość poznać jej położenie rodzinne i obowiązki, jakie ma do spełnienia. Jak kto inny szuka w małżeństwie uczucia, majątku, pozycyi towarzyskiej, tytułów lub protekcyi, tak ta szukała wielkiego honoru: marzeniem jej było mieć męża niesłychanie uczonego i mnóstwo dzieci. Jakoż dostała wielkiego myśliciela,