Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/539

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   535   —

Głucho się lodzi deski trzaskały,
Woda je chłonie, rozbija w puch,
W wodę się sypie ładunek mały,
Lecz nie upada w żeglarzu duch.
Jak lew się z wrogiem puszcza w zawody,
I za swym skarbem skacze do wody,
Rzuca się, płynie, znów nurka daje,
Lecz łódka za nim w pogoni staje,
Krąży wokoło i wszczyna bój...


Pojmany do niewoli, Terje Wigen przez lat wiele cierpiał i posiwiał na obczyźnie; a gdy mu wreszcie wolność wrócono, gdy wylądował w rodzinnej zatoce, dowiedział się od ludzi, że żona i dziecko umarły z nędzy i w jednej pochowane trumnie. Po niejakim czasie dowódca owego okrętu, co porwał niegdyś Wigena, płynął z żoną i dzieckiem przy brzegach Norwegii. Zaskoczony przez burzę, miał się rozbić o te same skały, wśród których ze swą tatarką ratował się Wigen od pogoni. W ręku Wigena było życie lub zguba zbłąkanych. Miał prawo do zemsty, ale po strasznej z sobą walce, dał się powodować miłosierdziu — uratował lorda i jego rodzinę, powiadając, że wspomnienie własnej jego córeczki Anny ocaliło ich. A kiedy okręt angielski zniknął z widnokręgu, stary żeglarz, dobrym czynem podniecony, zakończył modlitwą do Boga:


„Och! wieleś zabrał, lecz więcej dajesz.
Bo moich czynów stróżem się stajesz.
Boże mój, Boże! bądź Tobie cześć!“


3. Sygnały Północy[1]).

W Wiedniu zebrani są dyplomaci,
A po Szlezwigu mżą się sołdaci.
Lepszych żołnierzy, niż te szeregi,
Nikt nie wywiedzie nad Elby brzegi.
Dwieście tysięcy w serce trafiono,
A drugie dwieście pokaleczono.
Leżeli społem w śmiertelnej ciszy,
I przez lat osiem nikt ich nie słyszy.
I przez lat osiem nieopatrzeni,
Czekają bracia pokaleczeni!
Gdzie stały Duny przez owe lata
Pod swym sztandarem wśród walki świata?
Nie z Dannebrogien na bojów błoni,
Lecz z ambulansem w swojej ustroni.
Nie cięły mieczem zemsty i chwały,
Bo oba skrzydła podcięte miały!
Zdala bagnety drogę zaparły,
Z wschodu na zachód wojska się zwarły.
Na duńskiem polu krzyż pobielany
Nie mógł zagoić bolesnej rany,
Znikąd pociecha niespodziewana,
Więc się nie goi otwarta rana.
Duńskie chłopaki gdy to widziały,
Braci w cierpieniu ratować chciały.
Wtem się ozwała komenda z góry.
„Nazad ambulans w północne dziury!
„Pakuj w tornister sztandaru szmaty,
Niech nań nie patrzy orzeł skrzydlaty“.
Lew[2]) niech się łasząc doma położy,
Strażnik nam nowe sygnały tworzy.
Więc do odwrotu! do przejednania
Z pangermanizmem nas trąba skłania!
Gdzie nowi bracia pochlebstwa prawią
I przy szklanicy w uścisku dławią!
Pochodnie płoną i w uczt zabawie
Sny nasze wszystkie rozwiane prawie!
I grzmią fanfary — toast się wznosi
I straszno widmo przyszłości głosi!
Czem grzmi muzyka? — przekleństw wybuchem;
Czem wieje z uczty?.. trupów zaduchem!
Głuszcie je śpiewem, rycerze moi,
Konającemu wszak śpiew przystoi?
Krzyk jego tłumi cisza mogiły...
Z północy tchnienia ją ożywiły.
Prąd się odmienił! Wznieście puhary!
Wieją na dachu wieszcza sztandary
I z chorągiewki się odezwały
Głosy koguta — w nowe sygnały!
(Wawrzyniec Engeström).


  1. Z powodu dążności pangermańskich, jakie i w Norwegii odgłos znalazły.
  2. Herb Danii.