Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/523

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   519   —
2. Głosy wieczora.

Cicho, cicho, leśne gwary,
Zielonego gaju śpiewie!
Przycichnijcie wodne swary
W kołysanych fal powiewie.
Luli! kwiatki małe, luli!
Złóżcie główki, kiedy pora,
I szemranie niech utuli
Pszczółka kolo swego dwora.
Gór i dolin ciche łany,
Oddychajcie w tym pokoju,
Co tak słodko kołysany
Z niebieskiego płynie zdroju.
(W. Engdström).


Wybór poezyi Karola XV przełożył Wawrzyniec hr Engelstrőm w »Bibliotece Warszawskiej« (1873. tom I).




VII. Wiktor Hugo Wickstróm (Christer Swahn).
Puszek śnieżny.

Pada na dół lekko, cicho,
Jak serdeczna łza kochanki,
Wijąc wokół gór milczących
Brylantowe srebrne wianki;
Stroi biało tę szeroką,
Tę północną ziemi stronę,
Do snu tuląc pocałunkiem,
Niby smutną narzeczom;...
I ten śnieżny, lekki puszek,
Który z nieba cicho zlata,
Swym welonem białym kryje
Mrok i smutki tego świata;
I pojawia się błyszczący,
Jako dzień świetlany, biały,
Który daje myślom skrzydła,
By znów one w dal leciały...
I tym dzieciom szwedzkiej ziemi
Rozwesela życia noce,
I otula ciepłem puchu,
Te chatyny, te sieroce;
Posypuje brylantami
Niepodzielnie i bezmiernie,
Jednakowo — złote włosy,
Jak okwitłe, nagie ciernie.
I tak milo patrzeć na świat,
Strojny szatą niewinności,
Ze się zdaje, iż w tem życiu,
Tylko jedno dobro gości;
Znika smutek — z gór i dolin,
Znika nawet z ludzkiej duszy,
Gdy ten śnieżny, brylantowy,
Niby puch gwiazd — z nieba pruszy.
Leci, spada lekko, cicho,
Jak serdeczna łza kochanki,
Wijąc wokół gór wyniosłych,
Brylantowe, srebrne wianki;
Stroi biało tę szeroką,
Tę rodzinną, drogą stronę,
Tuląc do snu pocałunkiem
Niby smutną narzeczonę.
(Józef Waśniewski).




B) Dania.
I. Ludwik Holberg.
Konwisarz polityk.
Hermann, mieszczanin hamburski, z profesyi konwisarz, ulegając powszechnej modzie politykomanii, zaniedbuje swoje rzemiosło, oddaje się polityce, a nawet z kilku innymi rzemieślnikami zawiązuje »Collegium politicum«, którego członkowie na wieczornych posiedzeniach nicują i przekształcają najniedorzeczniej nietylko porządki Hamburga, ale i całej Europy. Hermann nawet córki swojej Anielki (Engelke) nie chce