Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/513

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   509   —
IX. Ludwika Stratenus.
Pieśń ludowa.

Kędy brzeg morskie fale trąca,
Rozerwać pęta wciąż się sili,
Gdzie w morze ryje się głęboko,
By poskromionym być w tej chwili,
Gdzie nimfa cicho pieśń swą nuci,
Gdzie morskie piękno jest wybrzeże,
Tam Niderlandów ległeś skarbie,
A twej potęgi morze strzeże!

I choć ubogi, bez Alp szczytów,
Bez wodospadów i otchłani,
Choć wulkan żaden z swym kraterem
Nie przypadł tobie nigdy w dani,
Ty w wnętrzu swojem lawę kryjesz
I taki ogień z ciebie zionie,
Że twoje syny zawsze kącik
Znajdą dla ciebie w swojem łonie.

I czy na lądzie czy na morzu
Twój syn wysoko sztandar nosi,
Czem są i będą Niderlandy
On śmiało przed Europą głosi.
Nie znają trudów, ni obawy,
U stóp twych kładli morze, ziemię,
A z hołdem legło już przed tobą
Pobitych ludów często plemię.

My zaś, współczesny lud ci wierny,
Gdy obce wojny już wawrzyny,
Wiecznej trwałości w znak przymierza
Dłoń ei dajemy, twoje syny,
Ufni w twą silę i potęgę;
Dłoń wyciągają wszystkie stany
I płaszcz królewski Niderlandów
Ślubują nosić nieskalany!
(Wł. Trąmpczyński).


X. Albert Verwey.
Misterya gwiazd (z „Persephony“).

Niezrozumiałą, cudną pieśń Śpiewają gwiazd miliony, Lecz jakiś magik, w polu śpiąc, Uchwycił raz to tony.

Kołyskę on nad Tybreni miał I śniąc swe sny urocze, Widział, jak gwiazdy płyną doń I chylą swe warkocze.

Samotny ujrzał w cichą noc Mruganie gwiazd w eterze, Więc spisał pieśni cudny ton Znakami na papierze.

Gdy rankiem ciemność złamał świt I wzeszło słońce rano, Przed sobą próżny spostrzegł trud, Zagadkę niezbadaną.

I odtąd szukał magik wciąż Tych znaków, ach! zaklęcia, I szukał nocą, szukał w dzień, Ha! próżne przedsięwzięcia!

A gdy umierał, cicho rzekł Słów kilka gwiazdom w niebie; Wtedy to on czarowną pieśń Usłyszał wokół siebie.

Lecz odtąd wiecznie ludzka myśl, Gdy gwiazdy ciągną blade, Chce poznać dziwną znaków treść I śpiew ów, tę szaradę.

Płynący z góry lekki wiatr Ma cudne tony w szumie, Słyszy jo każdy, ale nikt Ich treści nie zrozumie.

(Wł. Trąmpczyński).

</poem>