Kolumna jedna świadczy o sławy dawnej dniach,
Lecz i ta pękła — padnie... jak padł już cały gmach.
Gdzie wonne kwitły sady, pustynny dzisiaj step,
Wysuszył drzewa, zdroje płomienny niebios sklep;
Nieznane pana imię księgom, ni wieszczym snom,
Przepadło zapomniano! — pieśniarza klątwy grom!
(Miriam).
Oręż Duńczyków szwedzkie wparł szyki
Na mórz brzeg dziki;
W dali kół turkot i stal przyświéca
W blasku księżyca;
Na polu bitwy kona na piasku
Ulf stary i Swen w dni młodych blasku.
Swen. Ojcze! tak młodo Norna[1]) straszliwa
Z świata mnie wzywa!
O, matko! Kiedy ty mój włos złoty
Zwiniesz w uploty!
O, próżno z wieży wzrok narzeczonej
Szukać mnie będzie na wszystkie strony!
Ulf. Płakać nas będą — i w nocy cieniu
Widzieć w marzeniu;
Lecz wnet, mój synu, bólu katusze
Złamią ich duszę!
Złotokędziora kochanka wina
Puhar ci poda w ucztę Odyna!
Swen. Zacząłem nucić z siłą ognistą
Pieśń uroczystą
O dawnych królów, rycerzy znojach
Miłości bojach...
Na ścianie w moją wiszącą lutnię
Wiatry trącają i dźwięczą smutnie.
Ulf. W górze Wszech-Ojca świątynia lśniąca
Płonie od słońca;
Wichrów się pod nią przechodzą świsty,
Gwiazd rój ognisty:
Z dziady tam siądziem, rzuciwszy znoje,
Tam, synu, zabrzmij, skończ pieśni twoje.
Swen. Ojcze! tak wcześnie Norna straszliwa
Z świata mię zrywa:
Wielkiego czynu jeszcze nie stroi
Blask tarczy mojéj;
- ↑ Bogini śmierci u Skandynawów.