Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/469

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   465   —

Masz jeszcze ciężką walkę do przebycia —
Czyli zwyciężysz poruszenia twoje,
Wszelką nienawiść, wszelką gorycz życia?
Marya.  Już się żadnego upadku nie boję,
Bogu oddałam na win przebłaganie
Moją nienawiść i moje kochanie.
Melwil.  Więc się przygotuj przyjąć — bo w tej chwili
Lester i Burlej do ciebie przybyli.


Pożegnawszy się z obecnymi i kazawszy zanieść siostrzane pozdrowienie Elżbiecie, za przybyciem szeryfa z białą laską w ręku, mającego prowadzić ją na śmierć, ma wyjść, gdy jej oko spotyka się z okiem Lestera. Marya drży, chwieje się i ma upaść, gdy wtem Lester chwyta ją w swoje ramiona. Królowa długo nań patrzy w milczeniu; on nie może wzroku jej wytrzymać; wreszcie Marya mówi:


Dopełniasz, hrabio, twego przyrzeczenia —
Miałeś mię wywieść ręką swą z więzienia,
I oto rękę podajesz usłużną!


Zatrzymuje się, jakby siły straciła, potem mówi dalej głosem łagodnym:


Tak jest, Lesterze, nie tylko ja tobie
Za samą wolność chciałam zostać dłużną.
Miałeś uczynić jeszcze mej osobie
Tę wolność droższą. Dłonią twą wiedziona,
Twoją miłością ja uszczęśliwiona,
Nowego życia miałam zacząć drogę.
Dzisiaj tak blizka mojego pogrzebu,
Gdy świat opuszczam, nadzieję mieć mogę
Jak duch wybrany unieść się ku niebu;
Duch, co się ziemskiej skłonności nie boi —
Dzisiaj mi wolno bez zarumienienia
Mówić, Lesterze, o miłości mojéj —
Bądź zdrów — a jeśli możesz — bądź szczęśliwym!
Mogłeś królowych dwóch serca posiadać,
Wzgardziłeś sercem kochającem, tkliwem,
Zdradziłeś nawet, żeby dumnem władać.
Idź, hrabio! do nóg upadnij Elżbiecie;
Bogdaj nagroda karą ci nie była...
Bywajcie zdrowi — jużem na tym świecie
Wszystko skończyła.


Odchodzi. Szeryf ją poprzedza; przy jej boku Melwil i piastunka. Za nią oddalają się Burlej i Paulet. Inni z płaczem poglądają za nią, póki zupełnie nie znika — potem odchodzą przez inne drzwi).


(Michał Budzyński).