Ach, słodkie wino! kochanka mego
Zwolna zmogło.
Słodyczy pełne usta jego
Marzą we śnie.
Jam jest miłego,
Jam jego rozkosz.
O! pójdź, kochanku,
Ze mną na polach,
Na wsi zamieszkać:
Rano wstaniemy,
Pójść do winnicy,
Czy wino kwitnie,
Grona dojrzeją?
Tam ci, o luby!
Miłość poświęcę.
Kwitną już kwiaty miłości
Wokoło mieszkania.
Tam wszystko jest piękne —
I stare i nowe —
Tobiem to wszystko chowała!
Kaznodzieją jestem; — byłem
Niegdyś Izraela głową,
I w mem sercu umyśliłem
Znać wszystką mądrość światową.
Bóg zaszczepił w ludzkich synach
Tę chęć, najgorszą z igraszek,
Bo znalazłem w wszystkich czynach
Pełno marności i fraszek.
Krzywy — krzywym i w ozdobie,
Na głupców niemasz ilości.
Otom wielki! — rzekłem w sobie —
Wszystkie zgłębiłem mądrości.
Nikt przede mną w Jeruzalem
Nie słynął takiem imieniem,
A oto poznałem z żalem,
Że wszystko ducha strapieniem.
Wiedza wielka, mądrość wielka,
Pracą li jest i kłopotem....
Oto rzekłem: rozkosz wszelka
Niech mnie chwyci kołowrotem,
Niechaj mnie uniesie pędem.
I to marność! Rzekłem we mnie:
Wesołości! jesteś błędem,
Czegoż zwodzisz mię daremnie?...
I myśliłem: Wino złote
Niechaj me ciało uzdrowi;
Wszystką mądrość i głupotę
Pod rozbiór oddam duchowi:
Niechaj pozna, co nam służy
Najlepiej w całym żywocie.
I budując pałac duży
Nasadziłem winnic krocie.
I naszczepiłem w ogrodzie
Ze wszystkich owoców drzewa,
Gdzie w krętych kanałów chłodzie,
Swobodnie owoc dojrzewa.
Miałem służebne i sługi,
I takie stada i trzody,
Jakich od wieków nikt drugi
Nie miał w Jeruzalem wprzódy.
Zgromadziłem złota więcej
Niż wszystkie krainy miały,
Chóry męskie i dziewczęce
Przy ucztach dla mnie śpiewały.
Rozkosz człowieczą bez miary
Pełnemi dłońmi czerpałem,
Miałem klejnoty, puhary
I złote naczynia miałem.
Po mych dziełach naokoło
Dumnie okiem potoczyłem,
Bo je pracą i mozołą,
Krwawym trudem natworzyłem.
Marna praca rzeczy próżnych!
I to ducha niepokoi,
Z tych dzieł moich wieloróżnych
Cóż pod słońcem się ostoi?
Przyszedłem oko położyć
Na mądrość, głupstwo, szaleństwo:
Cóż jest człowiek, że chce tworzyć,
Na wszech-króla podobieństwo?
Jak pochodnia od ciemności,
Mądrość od głupstwa odchodzi,
Mądry ma oczy światłości,
A głupi pociemku chodzi.