Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/517

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.
    —   503   —

    Bo z rozumem naraz nikną i kłopoty,
    Radość sama płynie ze świętej głupoty.
    Gdzie rozum panuje, tam pierś bólem wzdęta,
    Bo duch i cierpienie — rodzone bliźnięta.


    4.

    Choćby mi nawet przeznaczenie dało
    Żyć bez przymusu na książęcym dworze,
    Serce-by moje, ach! o każdej porze
    Do ukochanej ojczyzny wracało.

    (J. A. Święcicki).

    VI. Szemseddin Hafis.
    Z „Dywanu“.
    1. Gazela.

    Kiedy kwitną róże, miłość szkołę zakłada,
    Słowik, jako profesor, rzecz w gaju wykłada.
    Stary Hafis pokorny do szkoły się wkrada,
    Słowik mówi, on pisze, światu rozpowiada.
    Nauczył się dwóch rzeczy i śmiało je gada:
    Niema jak piękne dziewczę i z winem biesiada.
    Gdzie tego niema, pusto; żywot się nie nada,
    Straszno; piekielnych duchów gnieździ się gromada.
    Dlatego prosi nieba, choć sławę postrada:
    Zostaw mnie w moich grzechach, dusza grzechom rada.


    2.

    Biadaż! dotknął mnie gniew pański!
    Nieprzyjaciół mam ja siła:
    Każdy derwisz muzułmański,
    Każdy świątobliwy wiła!
    Zakochany wierszoskładacz,
    Nieobłudny, nie wyjadacz,
    Co ja biedny z niemi zrobię?
    Ot! podpiję wina sobie!
    Coraz trudniej mi żałować,
    Coraz krzywiej patrzy cnota!
    Niema tu już co pracować,
    By odwrócić dopust Pański:
    W oczach naszych świątobliwych
    Wszak czarniejszym być nie mogę,
    Niźli murzyn afrykański.

    (J. Szujski).


    3.

    O! gdybym ja był morza zwierciadłem,
    A ty słonkiem patrzącem najmiléj....
    O! gdybym ja był gajów strumieniem,
    A ty kwiatem, co k’ niemu się chyli!