Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/368

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   354   —


III. Poezya francuska.

1. Pieśń o Rolandzie.
Po siedmiu latach walki Karloman, król Franków, podbija całą Hiszpanię z wyjątkiem Saragosy, w której włada Marsil, czciciel Mahometa i Apollina; ale i ten król czuje, że wkrótce będzie musiał uledz jego potędze. Żeby uniknąć smutnego losu, zwołuje on na radę swoich książąt i hrabiów. Najprzedniejszy z pomiędzy nich Blankandrin radzi mu pozbyć się najezdzcy podstępem: przez posłów zawiązać z nim układy i obiecać przybyć do Akwizgranu dla złożenia hołdu i przyjęcia chrztu, jeżeli Karol Hiszpanię opuści; dać mu nawet zakładników, a gdy ten do Francyi powróci i wojska rozpuści, obietnicy nie dotrzymać, chociażby zakładnicy mieli to życiem przypłacić. Rada zostaje przyjęta i Marsil wysyła Blankandrina z bogatymi darami w poselstwie do Karlomana. Karloman, wysłuchawszy propozycyi, oddaje ją na rozpatrzenie swoich parów i znakomitszych Franków. Roland pierwszy zabiera głos, przypomina królowi dawniejsze zdrady Marsila i oświadcza się za prowadzeniem wojny aż do zupełnego zgnębienia przeniewiercy. Przeciwnego zdania jest Ganelon, ojczym jego; zarzuca mu on nienasyconą żądzę bojowania, dla której radby szafować nawet życiem ludzkiem, i doradza królowi układy, bo jest pewny, że Saracenowie, znękani wojną, pragną pokoju szczerze. Inni Frankowie, znużeni długoletnią walką i stęsknieni do domów swoich, oświadczają się za zdaniem Ganelona. Karol po namyśle decyduje się zawiązać układy z Marsilem, ale kto się podejmie niebezpiecznego poselstwa do Saragosy? Ofiarują swoje usługi królowi i Roland i Oliwier i biskup Turpin, ale król ich nie przyjmuje. Wówczas Roland, podrażniony na Ganelona, proponuje go na posła; Frankowie pochwalają ten pomysł i Karol zatwierdza wybór. W towarzystwie Blankandrina odjeżdża Ganelon, wypowiedziawszy otwarcie wieczną nienawiść Rolandowi i jego przyjaciołom. W Saragosie jednak godnie spełnia obowiązki posła i zamierza drogo sprzedać swe życie, gdy podnoszą nań oręż poganie, oburzeni twardemi żądaniami Karlomana. Ale Blankandrin, który już w drodze do Saragosy poznał usposobienie Ganelona, powstrzymuje napaść i doradza Marsilowi oględnem postępowaniem zjednać sobie posła i wyzyskać na swoją korzyść jego nienawiść dla Rolanda. Marsil idzie za tą radą i Ganelon, przejednany jego darami i uprzejmemi słowy, oświadcza, że Karol dopóty nie zaprzestanie podbojów, dopóki żyć będzie Roland. Lecz jak zgładzić Rolanda? Jeżeli Marsil przyjmie warunki pokoju, Karol, wracając do Francyi, odda Rolandowi dowództwo nad tylną strażą; wówczas Marsil może napaść na nią w sto tysięcy ludzi i wszystkich trupem położyć. Wdzięczny Marsil obdarza hojnie Ganelona i obaj sprzymierzeńcy zaprzysięgają zdradę. Ganelon z zakładnikami wraca do obozu i oznajmia, iż Marsil warunki pokoju przyjął. Uradowani Frankowie gotują się do powrotu. Karol za radą Ganelona dowództwo nad tylną strażą oddaje Rolandowi. Z Rolandem pozostaje Oliwier, Gerier, Gerin, Anseis, biskup Turpin i inni parowie; reszta z cesarzem wyrusza przez Pireneje naprzód.

Karloman wstąpił na Franków ziemię,
Wielki płaszcz słoni postać złamaną.
Naim podąża przy króla boku.
„Skąd ci ten smutek, panie mój?“ — rzecze.
„Nie pytaj lepiej — odpowie Karol —
Ciężka żałoba ciśnie mi serce.
Przez Ganelona zginie kraj Franków:
Dziwy mi anioł ukazał we śnie,