Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/343

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.
    —   329   —

    Rozszlochanej się przedstawia
    Niewinny Baranek
    Bieluteńki, a na głowie
    Ma cierniowy wianek.
    Obie nogi, ręce obie
    Gwoździami przebite,
    Ciało święte posiniało,
    Ranami okryte...

    Więc w przystępie szału woła:
    Pójdźcie tu, oprawcy!
    Na krzyż wbijcie mnie chudzinę
    Obok mego Zbawcy.
    Z wszystkich śmierci ta śmierć jedna
    Dla mnie upragniona,
    Gdy konając, Ciebie, Chryste,
    Obejmę w ramiona.

    Ten, nie inny tylko kordyał
    Uleczyć mnie może
    Z tej gorączki, co mi serce
    Pali w każdej porze.
    W Tobie cudna moc lecząca,
    Źródło łaski wszelkiéj,
    Mój Zbawiciel da ochłodę
    Na ten upał wielki...

    O pokarmie ty cudowny!
    Rzeźwiący ruczaju!
    Tych, co w Tobie zasmakują,
    Prowadzisz do raju;
    Ciebie, krew Twą kto pożywa,
    Sił mu nie zabraknie;
    Dusza chłodna i fałszywa
    Strawy tej nie łaknie.

    Widok mąk Odkupiciela przejmuje ją żądzą podzielenia ich ze swoim Oblubieńcem:

    Czemuż z Tobą nie cierpiałem
    Na drzewo przybity?
    Czemu, Panie, mi nie dano,
    Bym skonał, jak i Ty?

    Ominął mnie zaszczyt wielki,
    Małom miał zasługi —
    A więc wydam się na męki
    I wezmę krzyż drugi.
    Płakać będę bez ustanku
    I smutkiem się strawię,
    Póki zlepek ten mój ziemski
    Ziemi nie zostawię.

    I tak dusza rozkochana
    Im więcej goreje,
    Tem się bardziej zmysły mącą
    I ciało martwieje,
    Usta ledwie coś bełkocą
    W ostatnim wybuchu
    Tej miłości, — członki słabną
    I leżą bez ruchu.

    (L. Siemieński).
    Umiera wreszcie i dostaje się pomiędzy zbawionych, a poeta kończy swój utwór zachętą, żeby ją naśladować i taką samą pieśnią męczeńską dobijać się szczęścia niebieskiego. „Filomenę“ przełożył Lucyan Siemieński w „Pieśniach mistycznej miłości“. (Lwów, 1877).

    XI. Dies irae.

    Dzień gniewu, dzień płomienisty
    Rozwiąże świat w proch wieczysty,
    Wedle słów króla psalmisty.

    Jaki strach na duszach siędzie,
    Kiedy w archaniołów rzędzie
    Pan na sąd straszny przybędzie!

    Trąba się grzmotem nasroży,
    Umarłym groby otworzy
    I zwoła świat na sąd boży.

    Zdumieje się przyrodzenie
    I śmierć, gdy wstanie stworzenie
    Na ostatnio rozsądzenie.