Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   264   —

I w Sulmona uwięza, i łamie się w boku;
On pada, a krwi z piersi rzygając strumienie,
W długich wymiotach traci wnętrzności i tchnienie.
Patrzą wszyscy zdziwieni; a Nizus bez trwogi
Wznosi w górę, i znowu grot wymierza srogi,
Gdy ci drżą zaniemiali, Taga obie skronie
Ostra włócznia przebija, i wśród mózgu tonie.
Sroży się Wolscens: sprawca klęsk mu nieznajomy,
Nie wie, na którą stronę zwrócić zemsty gromy.
Twoja śmierć, rzecze, stratę mi obu nagrodzi“.
Rzekł i już mieczem w piersi Euryala godzi.
Na taki widok rozpacz duszę Niza miota,
Na nic mu się już lasów nie przyda ciemnota:
Ani tylu boleści może przenieść razem...
„Mnie — woła — mnie, Latyni, przeszyjcie żelazem!
„Jam przewinił... Niestety, ten młodzieniec miły
„Nie miał ani odwagi, ani tyle siły.
„Jego zbrodnią jedyną ... (bóg mi świadkiem wieczny!)
„Był zapał w nieszczęśliwej przyjaźni stateczny!“
Tak mówił, ale włócznia już uderza mściwa,
I białe Euryala piersi wpół rozrywa:
Krew broczy piękne członki, głowa nachylona
Cieniem śmierci okryta spada na ramiona.
Tak się schyla deszczami i burzą mak zgięty,
Tak więdnieje kwiat złoty lemieszem podcięty!
Nizus rzuca się zjadły, na Wolscensa zmierza,
Wolscensa tylko szuka, na niego uderza.
Próżno go towarzyszów zgraja otaczała,
Nizus wywija mieczem, jak piorun nim działa:
Aż w gębie, którą Rutul, wołając, otwiera,
Miecz pogrąża, i ginąc, życie mu wydziera.
Sam zaś na zimne pada Euryala zwłoki,
I sławne życie zmienia w spoczynek głęboki.
Święta przyjaciół paro, jeśli moje pienia
Późnych prawnuków będą czytać pokolenia;
Dopóki pobożnego Eneasza plemię
Schyloną w swojej władzy trzymać będzie ziemię;
Póki Kapitol będzie przybytkiem zwycięstwa;
Nie zaginie pamiątka waszych cnót i męstwa.

(Euzebiusz Słowacki).
Turnus uderza na Trojan z całą mocą, lecz od większej siły odparty, cofa się do swoich. Tymczasem powraca Eneasz z 30 okrętami i wobec wrogów wojsko posiłkowe wysadza na brzegi. Rutulowie starają się nieprzyjaciela od lądu odeprzeć; z obu stron powstaje straszna klęska, w której Pallas, syn Ewandra, wielu położywszy trupem, sam ginie z ręki Turnusa. Eneasz z żalu nad tak wielką stratą wielu Rutulów zabija na ofiarę za przyjaciela. Junona, lękając się o los Turnusa, uprowadza go tajnie z pola walki. Dla pogrzebania trupów następuje zawieszenie broni na dni 12. Poczem Latyn, nie mogąc żadnych otrzymać posiłków do prowadzenia dalszej wojny, doradza prosić Eneasza o zgodę. Ale Eneasz z wojskiem dwiema drogami pośpiesza do oblężenia