Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   167   —

Ja umieram ostatnia, nędzna męczennica
Wprzód, nim mnie Przeznaczenia wskazała prawica.
Lecz ojcze, matko, bracie! to przynajmniej tuszę,
Że wam przybyciem mojem rozraduję duszę:
Bom ja mą własną ręką myła wasze ciała,
Ja-m też czystą obiatę na wasz grób wylała,
Ja gdybym miała męża, gdybym miała dziecie,
To pogrzebać ich nigdy nie śmiałabym przecie,
Gdyby mi tego władców wzbraniały wyroki.
Dziś pochowałam brata: dlaczego, spytacie? ...
Mąż?... Znalazłby się drugi po jednego stracie.
Gdybym straciła syna, innyby się zrodził
Z innego męża, coby boleść mą osłodził;
Lecz gdy rodzice moi zeszli z tego świata;
Toć już przecie nie mogę spodziewać się brata.
A żem cię, miły bracie, pochowała godnie,
Więc mię Kreon oskarżył o okropną zbrodnię,
Samowolnym wyrokiem skazał na katusze;
I mnie z pośrodku ziomków gwałtem pochwycono,
I ja w dziewiczej szacie zejść ze świata muszę,
Nie znając, co za rozkosz być matką i żoną.
Opuszczona od wszystkich, sama, nieszczęśliwa!
Do jaskini umarłych wloką mię za żywa.
W czem ja wam przewiniłam, nieśmiertelne bogi!
Lecz i do was ja próżno wznoszę okrzyk trwogi,
Gdy mnie za czyn pobożny, tu pod waszem okiem
Karzą, jak bezbożnicę, śmiertelnym wyrokiem!
Ha! jeżeli bogowie uznają mą winę,
Więc dobrze: niech się spełni moich cierpień miara,
Lecz jeśli ja niewinnie z rąk mych katów ginę,
To życzę, by ich sroższa nie dotknęła kara...
Rodzinna ziemio, o Teby moje!
Bogi ojczyste! tebańscy woje!
Patrzcie, zaświadczcie, jak ginę marnie,
Na co mi wyszła troskliwość bratnia,
Od jakich ludzi znoszę męczarnie,
Ja, waszych królów córa ostatnia!

Zjawia się niewidomy wieszczbiarz Tyrezyasz i opowiada Kreonowi objawy gniewu bożego z powodu niepogrzebania ciała Polinikowego; lecz zacięty władca pomawia go o przekupstwo. Wówczas wieszczek przepowiada nieszczęścia, jakie spadną na Kreona, i odchodzi w gniewie. Naglony przez Chór chce w końcu Kreon odwołać swe wyroki i pośpiesza uwolnić Antygonę, niestety! zapóźno. Poseł opowiada Chórowi, jaką Kreon ujrzał scenę w jaskini:

Posłuszni rozkazowi pół-żywego króla
Idziemy w głąb pieczary: patrzym, Antygona
Wisi, wstęgą z przepaski lnianej okręcona,
A przy niej klęczy Hemon, do piersi przytula,