Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   92   —

I najtęższego chłopa naraz z nóg obala“.
Na to wyszła odpowiedź ta z ust Euryala:
„Trafnieś rzekł, Laodamie; jeśliś tak ochoczy,
Idź sam do niego, powtórz mu to samo w oczy“.
Więc gdy syn Alkinoja usłyszał zachętę,
Przedarł się do Odysa przez tłumy ściśnięte.
„Gościu! pójdź z nami, w szrankach spróbuj się — powiada —
Jeśli umiesz; lecz pewnie tyś szermierz nielada.
Jakaż piękniejsza sława człeka wyżej wzbije,
Jak gdy rąk i nóg siłą przeciwnika zbije?
Więc spróbuj i te myśli chmurno strząśnij z duszy.
Odeślem cię niebawem — okręt twój wyruszy
Przygotowan w przystani, czeladź też gotowa“.
Na to przebiegły Odys odparł mu w te słowa:
„Czemu mnie wyzywacie? czy z urągowiska?
Moje troski mi bliższe, niżli te igrzyska,
Bom się dużo nacierpiał i tak się wciąż biedzę,
Że jeśli w zgromadzeniu waszem tutaj siedzę,
To wciąż rwę się do domu i błagam w tęsknocie
Króla i lud, niech radzą o moim powrocie“.
Na to Euryal tak mu z przekąsem odrzecze:
„Zaprawdę, tobie z oczu nie patrzy, człowiecze,
Byś się znał na szermierskich, szlachetnych zabawach.
Z tycheś raczej, co żywot swój trawią na nawach.
Możeś patron okrętu, włóczęga kupczący,
Stróż ładugi, towary sam dozorujący
Łapigrosz! Wcale miny nie masz na szermierza“.
Odysej na to wzrokiem ukośnie go zmierza:
„Nie znam cię, lecz źle mówisz, jak młokos zuchwały!
Wiedz, że bogi nie wszystko naraz wszystkim dały,
Tak urodę, jak rozum, jak wymowę świetną;
Toż niejeden, co postać wziął lichą i szpetną,
Otrzymał z łaski bogów taki dar mówienia,
Że gmin się nim zachwyca, gdy bez zająknienia
Tnie wdzięcznie i poprostu — podziwia go mnóstwo;
Idącego przez miasto tłum wita jak bóstwo!
Inny znów, chociaż kształtem niebianom podobny,
Nie potrafi się w sposób wysłowić nadobny.
Toż i ty, taki śliczny, że nawet bogowie,
Piękniejszego nie stworzą — a pustki masz w głowie.
Głupiem słowem aż do dna rozdarłeś mi serce —
Choć mogę ci zaręczyć, żem nie fryc w szermierce,
Jakeś twierdził. Jam niegdyś z pierwszymi się mierzył,
Pókim młodości mojej i ramionom wierzył.
Dzisiaj troski przysiadły; cierpiałem zbyt wiele
W bitwach z ludźmi, toż morskie zjadły mię topiele.
Lecz i dziś niezłomnego znajdziesz zapaśnika
We umie, tak mię twa mowa boli i dotyka“.