Strona:O protagorejskim typie umysłowości.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

samego przez się bardzo jadowitego, mieszać ze sprowadzalnością systemów pojęć, czy poglądów, które tenże sam stan rzeczy implikuje i to ze sprowadzalnością jednokierunkową, z jaką mamy do czynienia w wypadku poglądów: psychologicznego i fizykalnego, bo wtedy nie opisujemy stanu rzeczy takim jakim on jest, tylko go z gruntu, w imię sztucznej unifikacji, fałszujemy. Z przyporządkowalnością można sobie jeszcze poradzić w ten sposób, tym bardziej jeśli się pozostanie w terminach jednorodnych systemów unifikacyjnych: otóż jest jakieś Istnienie; nie jest ono jednością absolutną, — to jest pewne: jest wielością jakiśch swoich części; jakieś stosunki między tymi częściami muszą być — to są właśnie przyporządkowania. Można nie uwzględniać dalszych różnic jakościowych tych elementów wielości Istnienia i nazywając je to zdarzeniami, to faktami, albo jakościami czy rzeczami, opisać od biedy to Istnienie nie wchodząc w to czy faktycznie, przy przeprowadzeniu konsekwencji ostatecznych, wszystkie inne elementy dadzą się w terminach tych jednych, wybranych właśnie w pewien sposób dowolny jako pierwotne, opisać. Przy pewnej ogólnikowości opisu jest to w pewnych granicach możliwe, o ile zadowolnimy się tylko prostymi przyporządkowaniami, jakkolwiek, jak to wykazałem w moich pracach o Kotarbińskim, Whiteheadzie i Wittgensteinie, w ostatecznych konsekwencjach musimy dojść do zamaskowanego wprowadzenia różnorodności zasadniczej, lub zadowolnić się opisem Istnienia niekompletnym, albo też gwałtem to, co jest nieunifikowalne zunifikować.
Gorzej jest ze sprowadzalnością. Tam mamy do czynienia nasamprzód z otwartym przyjęciem możliwych poglądów, które Istnienie w sposób konieczny implikuje, na tle tego, że zmuszeni byliśmy przyjąć zasadniczą różnorodność elementów np. psychologicznych i fizykalnych, nie mówiąc na razie o biologicznych, które pierwsze nieodwołanie za sobą pociągają. Dla wygody, aby zlekceważyć problem, nazywają pewni myśliciele poglądy językami i zdaje im się że w ten sposób, czysto werbalny, uniknęli samego problemu, który został nie rozwiązany, a tylko jako problem pozorny zanegowany. Przyporządkowania możemy przynajmnie założyć jako związki obiektywne, np. między jakimiś elementami fizykalnymi, nie wchodząc w fizykalną ontologię, która zawiera zagadnienia niezmiernie jadowite, związane z pojęciem istnienia samego dla siebie rozciągłości martwej, choćby rzeczy naszego poglądu życiowego, pojęciem według mnie sprzecznym. Sprowadzalność jest dziełem jakichś istot myślących i wyraża jakieś związki u podstawy tej sprowadzalności leżące, których samym pojęciem przyporządkowania wyrazić w sposób kom-