Strona:O kogucie i lisie (1933).djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   15   —

nie... Ot wypiję flaszkę całą, flaszkę wprawdzie dosyć małą... lecz ot, druga tutaj leży, tam gdzie oset tak się jeży... Ją wypiję również całą... Już pragnienie się rozwiało!..
Idzie trochę odurzony i zatacza się na strony, a kureczka, kwoczka biała, znów dwie flaszki przydźwigała... Ułożyła je na trawie, tuż przy górce na murawie i znów w krzaczek się schowała, by rezultat oglądała...
Idzie lisek postękuje, a wtem szkło pod łapą czuje...
— Co to? znowu wino zdrowe, na słabnącą moją głowę?.. Jakżem wesół, jak szczęśliwy! Pije — siada ledwie żywy... Głowę senną na dół kłoni, pyszczek jego wnet się płoni... Spił się lisek, spił ladaco... Czekaj, dobrze ci zapłacę!..