Strona:O kogucie i lisie (1933).djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   11   —

do roboty ni do słania, chociaż kogut ją nakłania.
Zaś pan kogut rzekł do żony: — Jestem dziś zakatarzony, siedzieć będę przy kominie... Że to skłamał, znać po minie...
Wziął gazetę, niby czyta... drzemie Koko — ot i kwita...
Biedna kwoczka sama sprząta i z każdego zmiata kąta, potem łóżka ściele ładnie i po wodę idzie snadnie.
Minka smutna i zmartwiona, bo ta scena jej zrobiona, była pierwszą w życiu kurki, kurki młodej śnieżnopiórki...
Gdy do studni biegnie chyża, lis tymczasem się przybliża, do chateczki pięknie puka... Ach! czy uda mu się sztuka?..
Mysz otwiera zaraz żwawo i ucieka wnet na prawo, widząc co za gość straszliwy...