Strona:O godności i obowiązkach kapłańskich.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wiadomo, że św. Franciszek Seraficki nie zgodził się nigdy na swe wyświęcenie, w widzeniu bowiem objawionem mu zostało, że dusza kapłana powinna być tak czysta jak naczynie kryształowe.
Opat Teodor był tylko dyakonem, lecz nie chciał pełnić tego urzędu, albowiem będąc na modlitwie, ujrzał słup ognisty i usłyszał głos, który doń mówił: Jeżeli masz serce równie gorące jak ten słup ognisty, spełniaj czynności przywiązane do twego święcenia.
Opat Motues był kapłanem, lecz nie chciał nigdy odprawiać mszy świętej, mówiąc, iż był zmuszonym do przyjęcia święceń, ale nie jest godnym do spełniania czynności doń przywiązanych.
Dawniej, pomiędzy zakonnikami, którzy prowadzili życie tak surowe, bardzo mało było kapłanów, a ten co śmiał dążyć do kapłaństwa, uchodził za pełnego pychy. Dla tego św. Bazyli dla wyprobowania posłuszeństwa jednego ze swych zakonników, rozkazał mu prosić publicznie o udzielenie kapłańskich święceń; krok ten uważany był jako wielki akt posłuszeństwa, spełniając to, zakonnik narażał się na nazwę pysznego.
3. Jeżeli święci, którzy żyją tylko dla P. Boga, nie śmią przystąpić do święceń kapłańskich, poczytując się za niegodnych, skądże pochodzi, że tylu ludzi zawzięcie dobija się o kapłaństwo, bez żadnej troski o to, czy dojdą tam drogami prostemi czyli też krętemi.
A nieszczęśliwi! woła św. Bernard, dla nich wpisanie się w poczet kapłanów wyjdzie na to samo, co wpisanie się w liczbę potępieńców! Wszyscy ci bowiem niegodni Lewici nie są powołanymi od P. Boga, lecz popychani przez